wtorek, 9 kwietnia 2013


Siedząc w domu i przeglądając różne strony internetowe, zapragnąłem napisać artykuł o religii. Na początku muszę zaznaczyć, że jestem niewierzący i nie sympatyzuję z żadną z religii. Zaciekawiły mnie duże zmiany, które większość mediów przemilcza.
Otóż jak wiadomo, Europa zaczęła się kształtować po upadku cesarstwa zachodnio-rzymskiego. Zanim powstała jej obecna wersja, przetoczyły się tu niezliczone ilości wojen, katastrof i plag. To, co trzymało Europę w kupie, to kultura, z której wywodzą się kultury państw takich jak Stany Zjednoczone, Australia, Brazylia, Argentyna, Kanada. Kultura, która „stety” czy „niestety”, ma wpływ na państwa takie jak Chiny, Japonia czy Indie. Kultura, która odcisnęła swoje niewątpliwe piętno na post-kolonijnych krajach Afryki. Faktem jest, że większości z wyżej wymienionych państw narzucono naszą kulturę siłą; niszcząc (Aztekowie, Inkowie, plemiona Afrykańskie, Indianie w USA) lub marginalizując kulturę i wierzenia rdzennych mieszkańców. Nie możemy zaprzeczyć, że podstawą europejskiej kultury jest religia chrześcijańska i jej różne wersje (Katolicyzm, Prawosławie, Kalwinizm, Lutreanizm, Anglikanizm itd.) Religia chrześcijańska była dostosowywana do potrzeb różnych władców przez wieki. Nie mniej jednak, oprócz przepastnych archiwów, pięknych budowli i etyki, zawdzięczamy jej jeszcze wiele niepochlebnych rzeczy, jak choćby zacofanie średniowiecza (w stosunku do starożytności), śmierć milionów istnień w przeróżnych wojnach religijnych (krucjaty zarówno do „ziemi świętej” jak i nawracanie europejskie), ogłupianie społeczeństw, korupcję, przypadki pedofilii wśród dostojników kościoła i wiele innych.  
Obecnie religia chrześcijańska taka czy inna, jest coraz mniej obecna w życiu publicznym większości państw Europy. Jest ona powoli marginalizowana przez większość ludzi. Kościoły są sprzedawane i adaptowane do potrzeb społeczeństwa. Jest coraz mniej powołań.  Zmniejszają się wpływy kościoła na politykę. Mamy przynajmniej pewność, że nasze dzieci nie będą uczyły się kreacjonizmu w szkołach. Wszystko wydaje się piękne, pytanie tylko czy to dobrze?
Wszechobecna tolerancja, państwa „multi-kulti”, związki bez małżeństw, zmniejszenie ilości chorób wenerycznych i AIDS dzięki środkom antykoncepcyjnym, możliwość posiadania dzieci dla par bezpłodnych dzięki in-vitro… Są to osiągnięcia, z których powinniśmy być dumni. Jesteśmy tolerancyjną społecznością, która pomaga każdemu zapomniawszy o wartościach takich jak: szacunek do własnego kraju i jego historii, prawa do wolności poglądów i wielu innych rzeczy, których nie chciałbym się pozbywać. Nie zauważyliśmy jedynie, że nakładając na siebie łatkę tolerancyjności, sami sobie założyliśmy kaganiec. Wolność słowa nie jest już wolnością słowa. Dlaczego? Ponieważ jeśli mówi się „czarnuchu” albo „arabusie” jest to niepoprawne i rasistowskie. Jeśli mówi się „białe ścierwo” - to już nie. Jeśli mówi się „pedale” lub „lesbo” - jest się homofobem, natomiast „katolu” albo „prawicowy ksenofobie” - już można.
Patrzę na to z boku, czytając artykuły, oglądając różne kanały informacyjne, przeglądając Internet i jestem przerażony. Zajmując się sprawami takimi jak pilnowanie tolerancji nie dostrzegamy, że tuż pod naszym dachem rośnie nam niebezpieczna siła, z którą za parę lat będziemy musieli się poważnie liczyć. Mowa o islamie i muzułmanach.
Islam, jako religia, powstał w 622 roku naszej ery. Został stworzony przez Mahometa, który jest najważniejszym prorokiem tej religii. Podstawę islamu tworzy pięć zasad i obowiązków muzułmanina: wyznanie wiary w jedynego Boga (szahada), pięciokrotna modlitwa w ciągu doby, post w miesiącu ramadan, jałmużna na rzecz ubogich i pielgrzymka do Mekki przynajmniej raz w życiu. Oraz objawiona księga – Koran. To na razie powinno wystarczyć.
Wiara muzułmańska na początku była pretekstem do stworzenia imperium i jego ekspansji, ale była to wiara tolerancyjna! Problemy zaczęły się rodzic na przełomie XIX i XX wieku, kiedy elity tej wiary dążyły, wzorem Europy, do oddzielenia państwa od religii. W ten sposób Islam stał się wiarą dla mas, gdzie dla zagubionych, niewykształconych muzułmanów pozostał jedynie Imam (islamski odpowiednik księdza).
Tu dochodzimy do współczesnej Europy, w której islam nie jest już religią pokoju i tolerancji. Nieograniczona imigracja spowodowała znaczne zwiększenie liczby muzułmanów w państwach zachodnich, co jak wiadomo, z zachodnią tolerancją i islamską bezwzględnością nie może skończyć się dobrze. Kilka faktów z ostatnich lat:
  • 2002, 2004 morderstwa w Holandii (polityka Pima Fortuyna oraz reżysera i dziennikarza Theo van Gogha) przez muzułmańskich fundamentalistów za głoszenie anty-imigracyjnych treści.
  • 2005 zamieszki we Francji, wywołane śmiercią dwóch nastolatków porażonych prądem podczas ucieczki przed policją(!!!) i podgrzewane przez środowiska radykalne, mówiące o walce z państwem i cywilizacją zachodu.
  • 14.11.2012 w duńskim mieście Kokkedal rada miasta złożona w większości z muzułmanów odwołała gwiazdkę.
  • 18.01.2013 próba wprowadzenia szariatu w Londynie.
  • 02.2013 Holandia wprowadza 3 w 4 stopniowej skali zagrożenie terroryzmem
  • 29.03.2013 belgijska Partia Islamu chce wprowadzenia w Belgii prawa szariatu.
Przykładów jest wiele więcej. Zachód sam zrobił sobie krzywdę zbyt liberalną polityką imigracyjną, chcąc chyba wynagrodzić tym ludziom lata wyzysku kolonialnego. W perspektywie dziesięciu – dwudziestu lat, przy obecnym rozwoju demograficznym, na zachodzie będzie od 30 do aż 50% muzułmanów z europejskim obywatelstwem. Jak to możliwe? Średnia ilość dzieci w rodzinie muzułmańskiej to pięcioro, a w rodzinie niemuzułmańskiej to 1,2 potomka. Proste obliczenia dają zatrważający wynik.
Artykułem tym, nie chcę wzbudzać negatywnych emocji. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę na poważny problem. Niedługo, nasza Europa z naszym kręgiem kulturowym, przestanie być nasza. Nasze obyczaje i święta przestaną być nasze, bo znikną. Zacząłem się nad tym zastanawiać po obejrzeniu wypowiedzi kilku osób, które od islamu odeszły. Powiecie: „Polski to nie dotyczy, mamy „armię” fanatycznych katolików, nikt się u nas nie odważy”. Odpowiem: „Mamy Schengen, nic nie jesteście w stanie zrobić”. Jeszcze parę lat i w Polsce będzie ten sam problem. Chciałbym, żeby każdy czytający ten artykuł wyrobił sobie własne zdanie na te temat. Dodam jeszcze kilka linków i się żegnam.


Pomyślcie.
Z Emiratów Holenderskich pisał,
BDL

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz